Wśród stałych bywalców wywołało niemałe zdumienie, gdy proboszcz wepchnął do kawiarni rumianego piętnastoletniego wyrostka w baranim kożuchu, noszonym włosem do środka, i ciężkich wysokich butach; zdziwiony chłopak stał w kącie, ze spuszczonymi nieśmiało oczyma, dopóki nie zawołano go do stolika z szachami. W pierwszej prostytutki Mirko został pokonany, gdyż u poczciwego proboszcza nigdy nie widział tak zwanego sycylijskiego otwarcia.